Trzy mecze, trzy porażki. Oleńka, aktualny lider giżyckiej „halówki”, nie zawojowała Rzeszowa, ale – jak mówi jej zawodnik Maciej Kudyk – wstydu Mazurom na Podkarpaciu też nie przyniosła.
Zespół znad Niegocina był jedyną drużyną z obszaru od Warszawy po Bałtyk, zaproszoną przez organizatorów do udziału w prestiżowym turnieju „Heiro Futsal Cup” w Rzeszowie. W trzydniowej imprezie uczestniczyły 32 zespoły, w tym 2 z zagranicy.
– Pod względem organizacyjnym to był turniej na szóstkę – mówi Maciej Kudyk. – Wszystkie mecze były nagrywane i już niebawem będzie je można obejrzeć w internecie. W sieci na bieżąco podawano wyniki, każde spotkanie było relacjonowane „akcja po akcji”. Do sportowego poziomu imprezy także nie można mieć zastrzeżeń. Część ekip na co dzień gra w różnych halowych ligach,niektórzy piłkarze na co dzień przez okrągły rok trenują wyłącznie futsal. Przyjemnie było popatrzeć na to, co ci naprawdę najlepsi potrafią zrobić z piłką.
Debiutujący w turnieju giżycczanie nie mieli szczęścia w losowaniu. Jak się potem okazało, trafili do jednej z najsilniejszych – o ile nie do najsilniejszej – grup. Dość powiedzieć, że dwaj grupowi rywale Oleńki awansowali do czołowej ósemki, a jeden z nich triumfował w całej imprezie. Ale po kolei.
Nasi reprezentanci rozpoczęli zmagania z górnego „c”, bo tak należy określić ich dwubramkowe prowadzenie w starciu z lubelskim Tomadeksem. Niestety, gole Roberta Dawidziuka i Pawła Siedzika były jedynie „miłym złego początkiem”. Giżycczanie popełnili bowiem sporo błędów w obronie, bezlitośnie wykorzystanych przez ekipę z Lublina i mecz zakończył się wygraną Tomadeksu 3:2. Kolejnym przeciwnikiem był SPAR Łańcut. Dziś możemy tylko gdybać, jak potoczyłyby się losy tego meczu, gdyby przy stanie 0:1 Piotr Pawlik wykorzystał rzut karny.Wyrównania jednak nie było, a na domiar złego rywal jeszcze dwa razy skarcił giżycczan. Oleńka wycofała więc bramkarza i ten ofensywny manewr oraz gole Macieja Kudyka i ponownie Roberta Dawidziuka pozwoliły jej na zniwelowanie strat do jednego gola. Niestety, ostatnie słowo należało do graczy SPAR, którzy przypieczętowali swój sukces czwartym trafieniem. W swoim pożegnalnym występie na rzeszowskim parkiecie mazurski jedynak uległ katowickiemu Hunger-Budowi 0:3.
– Odpadliśmy, ale w mojej i nie tylko mojej ocenie nie mamy się czego wstydzić – twierdzi Maciej Kudyk. – Jako debiutanci na imprezie takiego formatu najzwyczajniej w świecie zapłaciliśmy „frycowe”, choć przy odrobinie szczęścia mogliśmy wyjść z grupy. Oczywiście widać było różnicę w ograniu między nami a czołowymi drużynami, ale przecież my nie gramy w piłkę w hali przez dwanaście miesięcy w roku. Jestem pewien, że doświadczenie zdobyte w tym roku zaprocentuje w przyszłorocznej edycji „Heiro”, bo za rok zamierzamy wrócić do Rzeszowa i zagrać więcej niż trzy spotkania.
Turniej wygrał… grupowy rywal Oleńki Hunger-Bud Katowice, który w finale po rzutach karnych pokonał Heiro Rzeszów. Do ćwierćfinału dotarł także łańcucki SPAR – z walki o medale wyeliminowany potem po nieznacznej porażce 3:4.
bz
W BARWACH OLEŃKI WYSTĄPILI:
Maciej Kudyk, Paweł Siedzik, Mateusz Dębek, Rafał Chełmiński, Piotr Pawlik, Kamil Rengel, Igor Makaruk, Mateusz Butyłow i Robert Dawidziuk