Trwa piękny sen Grafa. Drużyna, która tegoroczne rozgrywki „halówki” rozpoczęła od dwóch porażek, a rundę zasadniczą zakończyła dopiero na szóstej pozycji, w niedzielę zameldowała się w wielkim finale! I wcale nie jest bez szans w meczu o „złoto” z broniącą tytułu Żaglownią Panaś.
Kiedy w dwóch meczach z rzędu eliminuje się z gry wielkich faworytów – a takiego właśnie wyczynu dokonali „Grafowcy” – żaden rywal nie powinien budzić obaw. Zarówno przed ćwierćfinałowym starciem z ubiegłorocznym wicemistrzem Oleńką, jak i przed półfinałem z naszpikowaną czwartoligowymi piłkarzy Mamr „Brygadą” trudno było znaleźć kogoś, kto postawiłby choć złotówkę na sukces Grafa (co innego po tych meczach, gdy już co drugi kibic przyznawał się do tego, że „przepowiadał niespodziankę”). Niedzielną potyczkę z 15.BZ I „czarny koń” tegorocznej ligi rozstrzygnął identycznie jak dzień wcześniej starcie z „Dywanikami” – czyli po rzutach karnych. Megasesensacją pachniało już jednak w regulaminowym czasie gry, albowiem od 16. minuty Graf prowadził 1:0 po golu Piotra Romana. „Wojskowi” odrobili straty dopiero na 15 sekund przed końcową syreną, ale bramka Damiana Mazurowskiego była – jak się okazało – jedynie odroczeniem wyroku. W serii rzutów karnych w roli głównej wystąpił ponownie bramkarz Grafa Mariusz Zaorski (notabene świetnie spisujący się w całym meczu). W sobotę popularny „Zorro” zatrzymał Roberta Dawidziuka z Oleńki, w niedzielę wyszedł zwycięsko z konfrontacji z Przemysławem Łapińskim (zdjęcie główne). Dzieła dopełnił Janusz Madej i kibice obejrzeli szalony taniec radości w wykonaniu futbolistów Grafa.
Czy 14 lutego, po wielkim finale, pogromcy faworytów będą mieli kolejną okazję do świętowania? Wydaje się, że nie są bez szans w starciu z Żaglownią Panaś, która dotychczas przegrała tylko raz (1:2 z 15.BZ I), a w niedzielę wypunktowała Iskrę Kamionki 2:0. Mecz był bardzo wyrównany i zacięty, obie drużyny stworzyły po kilka dogodnych sytuacji i kto wie, jaki wynik widniałby na tablicy po ostatnim gwizdku, gdyby „Iskierka” dysponowała nieco szerszą kadrą.
Ekipie Tadeusza Laskowskiego w tych rozgrywkach zdecydowanie zabrakło „siły rażenia” z przodu (Michał Sadłos i Sylwester Żylewicz harujący na całej długości i szerokości boiska to ciut za mało), niemniej po raz kolejny nalezą się jej brawa za ogromne serce do walki. W starciu z dużo młodszymi rywalami (w niektórych przypadkach nawet o kilkadziesiąt lat) „starszyzna” naprawdę „dała radę”, a za miejsce w najlepszej czwórce ligi – wielki „szacun” dla wszystkich piłkarzy w zielonych kostiumach.
W niedzielę poznaliśmy także drugoligowych finalistów, czyli przyszłorocznych pierwszoligowców. W walentynkowym finale, a jesienią „na wyższym levelu”, zagrają: drugi garnitur 15.BZ i Bufu. Finał pocieszenia dla Jankesa Grądzkie i Kapucha Firmy.
WYNIKI PÓŁFINAŁÓW
PIERWSZA LIGA
Iskra Kamionki – Żaglownia Panaś 0:2, Graf – 15.BZ I 1:1 (k. 3:1)
DRUGA LIGA
Bufu – Kapucha Firma 3:2, 15.BZ II – Jankes Grądzkie 2:1
bz